czwartek, 27 lutego 2014

Pierogi ze szpinakiem, ziemniakami i serem kozim

Od dawna za mną chodziły pierogi, a że ruskich moje dziecię nie może ze względu na twaróg, to zrobiłam kombinację szpinakowo-ziemniaczaną.

Pierogi ze szpinakiem, ziemniakami i serem kozim







Składniki na ciasto:

- 2 szklaneczki mąki,
- letnia woda filtrowana, albo źródlana - tyle, aby ugnieść ciasto - miękkie i sprężyste, nie klejące się
- szczypta soli,

Składniki na farsz:


- opakowanie szpinaku
- 4 kartofle
- 1 cebula (ja dodałam czerwoną)
- 1 opakowanie serka koziego (taki do smarowania, o konsystencji mielonego twarogu)
- czosnek suszony, sól -wg smaku


Przepis:

Ziemniaki gotujemy, cebulkę pokrojoną w kosteczkę podsmażamy na patelni, na drugiej podsmażamy szpinak - tak, aby cała woda z niego wyparowała. Następnie do szpinaku dodajemy cebulkę i suszony czosnek (dla tych co mogą oczywiście lepszy będzie świeży)
Gdy wszystko przestygnie ziemniaki rozgniatamy widelcem, mieszając z masą szpinakową, na koniec dodajemy opakowanie serka koziego, solimy i pieprzymy do smaku.


Następnie zagniatamy ciasto - tak długo, aż będzie sprężyste, ciągnące się i nie klejące się, ale miękkie.
Rozwałkujemy dość cienko i np: szklaneczką wycinamy kółeczka.

.

Środek kółka lekko naciągamy na boki i nakładamy sporą łyżeczkę farszu na środek, kółko składamy w pół i sklejamy boki.


Posypujemy blat mąką i na nią układamy pierogi (aby nie przykleiły się do podłoża). 





Następnie wrzucamy na osolony wrzątek, czekamy aż wypłyną i jeszcze gotujemy 2 minuty. Wyciągamy i układamy na talerzyku, każdy osobno. Po chwili gdy wierzchnia strona jest sucha przekładamy pierogi na drugą stronę, aby i ta wyschła (wówczas można je układać na sobie i nie będą się kleiły).


Dla nie alergików, można podawać ze śmietaną, masłem, jogurtem, alergicy mogą skropić oliwą, albo maczać w jogurcie kozim.


Smacznego!



niedziela, 23 lutego 2014

Akademia Smaku Siemensa - Sery: Dojrzała fascynacja

Akademia Smaku - Sery: Dojrzała fascynacja


Pod koniec stycznia znów miałam okazję uczestniczyć w warsztatach organizowanych przez Akademię Smaku Siemensa. Tym razem motywem przewodnim były sery. Warsztaty prowadził znany smakosz serów Gieno Mientkiewicz.


W poszukiwaniu wykwintnych smaków nowych serów jeździ po całej Polsce. O serach potrafi opowiadać długo i z pasją, zna historię każdego sera, każdą osobę, dla której sery stały się kwintesencją życia.

Zaskakujące jest to, jak wiele wspaniałych serów wytwarzanych jest w Polsce, o czym nie mamy zielonego pojęcia. Uczył nas, jak podawać sery, z czym dobrze się komponują,

Na pierwszy ogień poszła tak zwana KOZIA RURA - słony ser, wyśmienicie nadający się do smarowania.


 Niezwykle delikatny, łagodny w smaku, można go podać ot tak na desce serów, cudownie komponuje się z orzechami, jak również zabielić nim sos, czy zupę, zamiast tradycyjnej śmietany czy jogurty. Cudowna alternatywa dla osób uczulonych na mleko krowie.
producent sera:
Robaczkowo - 53°57′06″N 17°51′17″E
Honorata i Tomasz Strubińscy
tel. 533-495-488

Następnie degustowaliśmy ser z WIŻAJN z macierzanką okraszonego prażonym makiem i polanego miodem gryczanym, co wydobywało jego esencjonalny smak.


Ser ten jest lekko wędzony, zrobiony z surowego, niepasteryzowanego mleka krowiego.

Kolejno nasze podniebienia kosztowały tzn PIECZONEJ RITY, skrywającej w sobie ser ricotta, która to nazwa zastrzeżona jest przez UE dla producentów włoskich. Pieczona Rita to ser z koziej serwatki, delikatny i lekko słodki. Wyśmienicie smakuje z oliwą i prażonymi pestkami dyni. Cudowny!

Czwartym rarytasem jakim poczęstował nas Gieno była GOUDA FARMERSKA - ser z z surowego, niepasteryzowanego mleka krowiego. Dojrzewa do ok. 2 miesięcy. Tym razem ser bez żadnego dodatku.


Dalej na scenę wjechał: BIAŁY KSIĄŻĘ, który ma starszego brata NIEBIESKIEGO - pleśniowe sery dojrzewające, biały delikatniejszy, młodszy, z delikatnymi przerostami pleśni o posmaku leśnych grzybów, błękitny, to jego starszy, bardziej doświadczony brat, doświadczony przez liczne nakłucia, przez które dostaje się do wnętrza powietrze pozwalające na rozrost pleśni. Obaj jednak ostrzy i pikantni, osiągają pełnię smaku, gdy dojrzeją na tyle, że zaczynają wypływać. Robione z niepasteryzowanego mleka krowiego.

Na desce serów powinny być kosztowane jako ostatnie.

Co było dla mnie sporym zaskoczeniem Biały Księże wjechał w asyście czekolady - gorzkiej czekolady. Jedyne co bym tu zmieniła, to starła tę czekoladę, albo bardziej pokruszyła, podane kawałki wydawały mi się za duże, aby smakować je razem z serem.


Ceremonię zamykał FRONTIERA BLUE JERSAY - pikantny, słony, specyficzny dojrzały smak, podany w niebanalnej kołderce z koglu - moglu, zakrapiany gęstym sokiem z wiśniówki. Niecodzienne połączenie smaków znakomicie rozpuszczają się na podniebieniu.
Ser robiony na małej farmie, nieopodal Mrągowa, z surowego, niepasteryzowanego mleka krów rasy Jarsay.


Po tak wspaniałej uczcie serowej przyszedł czas na drugą część warsztatów, czyli gotowanie.
Znów mistrzami ceremonii byli kucharze z restauracji Sowa & Przyjaciele.

Na pierwszy ogień poszła przystawka:

1. Quesadillas z pieczoną piersią kurczaka i serem Cheddar






Pierwsze danie to wyśmienity:
2. Krem z pieczonych pomidorów z ziołami i dojrzewającym serem Comte, posypany prażonymi pestkami dyni.

Zupa była przepyszna, lekko kwaskowa, esencjonalna z wyraźnie przebijającą nutą czosnku, skąpana w aromacie z tymianku, chrupiąca dynia była świetnym kontrapunktem dla kremowej konsystencji.

 
Danie główne to:
3. Pieczona polędwica z dorsza atlantyckiego podana na szpinaku w sosie z sera pleśniowego

Muszę przyznać, że to danie, mimo iż skomponowane ze składników, które uwielbiam, nie zachwyciło mnie zbytnio. Zwłaszcza sama rybka, która wydawała mi się praktycznie niedoprawiona, tak jakby marynata którą była natarta nie zdążyła przeniknąć przez jej struktury. Danie ratował sos, który był wyśmienity, słony, dobrze doprawiony, suszone pomidory wraz ze szpinakiem świetnie wkomponowały się w tę kremową pierzynkę. 




Po tak obfitych posiłkach właściwie nie było już miejsca na deser, cieszyłam się więc, że akurat mi nie za bardzo podpasował:

4. Deser z kremowego, koziego sera z galaretką i kruszonką orzechową

Niestety nie jestem dobrym recenzentem słodkość, gdyż za bardzo nie przepadam za nimi w ogóle, a połączenie dość słodkiego deseru ze słonym serem zupełnie do mnie nie trafiło, za to muszę przyznać, że sama galaretka, która była jednym z komponentów była bardzo smaczna, wytrawna, alkoholowa i niezbyt słodka. Dowiedziałam się również, że istnieje coś takiego jak żelatyna w płatkach. Alkohol, którego użyto do nadania smaku galaretce to: likier orzechowy Frangelico.


Spotkanie w Akademii było ponownie bardzo udane, przesympatyczna atmosfera, możliwość uszczknięcia tajników wiedzy serów polskich, sprawiły, że z utęsknieniem czeka się na kolejną propozycję Siemensa.




A tu mały film, który pomoże choć trochę wczuć się w klimat warsztatów:


poniedziałek, 17 lutego 2014

Pieróg po turecku - czyli zmodyfikowane Gozleme (bezmleczny)

Ciągle szukam nowych inspiracji, żeby wykarmić małego szkraba uczulonego na beta-laktoglobulinę (czyli wszystko co od krowy) i dziś wpadłam na przepis: Gozleme

Pieróg po turecku - czyli zmodyfikowane Gozleme



Składniki na ciasto:

- 300 g mąki pszennej
- 90 ml ciepłej wody
- szczypta soli, pół łyżeczki cukru
- 10 g świeżych drożdży
- 1 łyżka oliwy

Składniki na farsz:

- Jogurt kozi
- opakowanie szpinaku (może być w liściach, może być mielony, może też być świeży w sezonie)
- 5 listków mięty (opcjonalnie, lub liście świeżego lubczyku)
- 1 cebula
- kilka plasterków szynki dębowej
- 2 ząbki czosnku (ja użyłam suszonego, żeby nie była aż tak intensywny i ostry)
- pieprz, sól
- starty ser kozi (w opcji z mlekiem, może być parmezan, feta itp)

Przepis:

Zaczęłam od zrobienia zaczynu na ciasto, do drożdży dodałam, łyżkę mąki, kilka łyżek ciepłej wody i cukier i odstawiłam do wyrośnięcia w ciepłe miejsce.


Następnie zrobiłam farsz: rozmroziłam szpinak, dusząc go dodałam sól, pieprz, lubczyk i suszony czosnek.Na osobnej patelni najpierw podsmażyłam cebulkę, wrzuciłam do szpinaku, a następnie szynkę, którą również dodałam do pozostałych składników. Na koniec dodałam kozi jogurt. Poddusiłam parę minut i odstawiłam do wystygnięcia.

Gdy zaczyn urósł dodałam go do mąki, wody i oliwy i wyrabiałam ciasto. Ma być miękkie, sprężyste i nie kleić się do rąk. Przełożyłam do wysmarowanej oliwą miski, przykryłam ściereczką i na 1-1,5h odstawiłam do wyrośnięcia. Ciasto powinno dwukrotnie zwiększyć swoją objętość.


Wyrośnięte ciasto ponownie wyrobiłam, podzieliłam na 6 równych części. I każdą z osobna rozwałkowałam w owal. Na połowę nałożyłam farsz, zgięłam i ukształtowałam w pieroga


Następnie, smażyłam każdą ze stron na wysmarowanej oliwą (lub olejem rzepakowym) patelni do zarumienienia. Można też upiec w piekarniku 210st. na ok 10 min (aż będą rumiane).

Posypać serem tartym (kozim, parmezanem itp.) jako dip może być jogurt czosnkowy, śmietankowy, ja dodałam serka koziego.



Smacznego:)



piątek, 7 lutego 2014

Pulpeciki z indusia dla mojego synusia

Proste? Jasne, że proste, więc po co w ogóle zamieszczać ten przepis? A czemu nie? Może ku pamięci?
Dziś więc bardzo proste danie dla rocznego malucha:

Pulpeciki z indyka


Składniki:

- mięso mielone z indyka
- pół rozbełtanego jajka
- 4 łyżki bułki tartej/kaszki manny
- 1/4 cebuli
- natka pietruszki, koperek, sól, pół łyżeczki curry i czosnku suszonego

Przepis:

Mieszam wszystkie składniki, oprócz koperku, curry i czosnku. Gotuję wrzątek, do którego dodaję curry i czosnek. Wrzucam mięsne kuleczki, zmniejszam gaz i gotuję przez 20 minut.


Wyśmienicie smakują z ugotowanymi ziemniaczkami, polanymi olejem rzepakowym i posypanymi koperkiem. Surówka w postaci gotowanych, startych buraczków z odrobiną soli i suszonego czosnku, lub kiszony ogórek (jeśli maluch lubi).