piątek, 23 listopada 2012

Cannelloni z łososiem

Cannelloni z łososiem




Składniki do farszu:

1. Cannelloni oczywiście:)
2. 1 płat łososia surowego (oczywiście może być każda inna ryba byle nie panga;-)
3. Cebule x2  i czosnek ile kto lubi, ja lubię dużo więc daję kilka sporych ząbków.
4. Szpinak w liściach (może być mrożony)
5. Śmietanka 18%
6. Ser żółty (jakiś topliwy, ja lubię morski)
7. Sok z cytryny (a dokładniej z 1/3cytryny)
8. Przyprawy: pieprz, sól, curry
9. Mozzarella lub parmezan do posypania.

Składniki do sosu:

1. Szklanka mleka,
2. Dwie łyżki mąki
3. Ser mozzarella
4. Przyprawy: sól, pieprz, gałka muszkatołowa, curry

Przepis:

Najpierw na patelni obsmażam cebulkę, aż się zarumieni, następnie dodaję płat łososia i nadal smażę, (jeśli to konieczne wcześniej oddzielam skórkę łososia), dodaję troszkę soli i curry, następnie wrzucam szpinak i nadal smażę, aż praktycznie cała woda ze szpinaku (jeśli był mrożony) odparuje, wciskam czosnek, 


wyciskam sok z cytryny (jedno takie naciśnięcie ;-)) i dodaję śmietankę zazwyczaj z pół kubeczka. Dodaję pieprzu i duszę ok 15 min. Wyłączam kuchenkę i na koniec dorzucam starty ser żółty, który roztapia się powoli pod wpływem gorącej potrawy.


W trakcie duszenia przygotowuję sos a la beszamel choć zmodyfikowany. Tzn nie pamiętam jak to było dokładnie z beszamelem, więc podaję jak ja go robię, oczywiście można zrobić typowego beszamala, wedle uznania:)

Do rondelka wlewam mleko, lekko podgrzewając wsypuję mąkę, tak oprószam, żeby glutów nie było, cały czas mieszając, dodaję szczyptę gałki, sól, pieprz, troszkę curry, tak z pół łyżeczki, na koniec znów już do stygnącego sosu dodaję startą mozzarellę i w zależności od konsystencji albo dodaję jeszcze trochę mleka, jeśli sos jest zbyt gęsty albo jeszcze trochę podgotowuję, cały czas mieszając.



Gdy farsz już podstygnie napełniam nim NIEUGOTOWANE cannelloni, (są dwie szkoły, gotować i nie gotować, ja nie gotuję:)) i układam w jakiejś formie, wysmarowanej oliwą. gdy napełnię całą formę, zalewam cannelloni sosem i jeszcze posypuję startą mozzarellą, albo parmezanem.


 Wsadzam do rozgrzanego piekarnika do 250 stC. na około pół godziny, dla pewności sprawdzam jakimiś zaostrzonym patyczkiem, czy cannelloni są miękkie, jeśli nie to jeszcze je trochę przekręcę i podpiekę no i podaję na stół, zdjęcia nie mam, bo za szybko rzuciliśmy się do jedzenia i zupełnie zapomniałam :D



Brak komentarzy: